Lubię jesień, uwielbiam październikowe kolory, a moja Córka ma sporo pomysłów jak wykorzystać tą porę roku do ciekawych zabaw. Ale poza skakaniem w liściach, zbieraniem jarzębiny i kasztanów staramy się też bywać. Zbliżające się trzecie urodziny to już czas na pierwsze wizyty w teatrze… szczególnie jeśli ma taką nazwę i staje się tego źródłem. W samym centrum  Krakowa niepozorny, przez wielu jeszcze nieodkryty kameralny Teatr SZCZĘŚCIE . Jest niezwykły nie tylko ze względu na nazwę. Jest niezwykły bo stworzony z pasją i szacunkiem do widza. W sobotę w progu przywitał nas aktor, który za chwilę był główną postacią na scenie tworząc niezwykły świat dla kilkorga dzieci, które były publicznością. Śmiali się Mali i Duzi. Spektakl „Ale cyrki”  odegrany  we współpracy i w dialogu z małym widzem. Nienachalnie, nie infantylnie, adekwatnie do wieku i możliwości odbiorcy. Każdy wyszedł obdarowany prezentem, a na koniec można było poprzebierać się w teatralne stroje, obejrzeć teatr od zaplecza, porozmawiać z Klaunem Feliksem i usłyszeć szczere zaproszenie do odwiedzania tego miejsca codziennie o dowolnej porze dnia. Miejsce, które zauracza i do którego chce się wracać. Szczerze razem z moją (prawie) trzylatką polecam wizytę w krakowskim Teatrze Szczęście, które mam nadzieję, stanie się również Waszym udziałem.